Skip links

Gdańskie historie miłosne odc 4.

Pamiętasz biskupa, który upominał Kopernika za to, że żyje z mężatką?

Przyganiał kocioł garnkowi!

To właśnie ten na pozór łagodny gość z portretu Antona Möllera skupi dziś moją uwagę.

Wszystko zaczęło się w 1498 w kamieniczce na Głównym Mieście. W czasie swojego wesela pan młody Johann Proite podszedł do swojego przyjaciela Moritza Ferbera (współcześni spolszczają imię i mówią Maurycy).

– Maurycy nie tańczysz?

– Czekam aż będzie wolna?

– Kto?

Wskazał na ładną blondynkę z warkoczem, która tańczyła z jakimś młodzieńcem.

– Poszukaj innej, ona jest od tych z drugiej strony barykady. To Anna Pilemann.

– To nie ma znaczenia i tak z nią zatańczę.

I zatańczył. Dziewczyna miała 16 lat i była ze starych rodzin patrycjuszowskich: Pilemann, Angermünde, Feldstete, von Suchten, które z niechęcią obserwowały karierę nowych obywateli jak rodzina Ferberów. Stale trwała walka o wpływy i władzę w mieście między stronami. Maurycy nie zwracał uwagi na to, że panna pochodzi z przeciwnego obozu i poprosił swojego ojca, burmistrza Jana Ferbera, żeby poprosił w jego imieniu o rękę Anny. Ojciec chętnie na to przystał, bo chciał zakończyć już spór w mieście i cieszył się na myśl o wielkim posagu Anny. Spotkał się ze starym Pilemannem i uroczyście zaproponował mu związek małżeński między jego córką a swoim synem. Pilemann odmówił (a jak wiadomo takie sytuacje były traktowane jak transakcje handlowe dla wzmocnienia rodziny). W Maurycym zagotowała się krew. Przekupił służącą Pilemanów i przesłał swej wybrance list. Anna otwierała go z bijącym sercem:

Droga panno Anno.

Dowiedziałem się, że twój ojciec chce cię wydać za mąż, ale jeśli ty weźmiesz kogo innego niż mnie, to uczynię tak, iż będzie o tym głośno jeszcze za 10 lat. Choć bym miał za to odpowiadać głową. A więc, jeśli twój ojciec lub krewni zapytają cię, odpowiedz, że mnie obiecałaś rękę, w czasie wesela Jerzego Proite. Gdy to usłyszą dadzą swoje pozwolenie.”

List mocno ją rozczarował, zamiast czułych zaklęć znalazła pogróżki. Maurycy zadbał, żeby nie zostawić śladów i dziewka, która dostarczyła list, zniszczyła go po przeczytaniu przez Annę. Zlękniona o dalszy przebieg wypadków Anna oświadczyła ojcu, że zaręczyła się z Ferberem. Ojciec udał się po poradę do kuzyna Reinholda Feldstete i obaj razem przepytali ją jeszcze raz. Powiedziała im, że otrzymała od Maurycego w zaręczynowym prezencie sztukę złota. Surowo zganili ją za podejmowanie decyzji bez wiedzy rodziny i zwołali posiedzenie rady familijnej bo sprawa zrobiła się poważna. Obrady odbywały się w obecności całego klanu i jego przywódcy, starego von Suchtena, który przesłuchiwał Annę. Szesnastolatka sparaliżowana ze strachu, brana w krzyżowy ogień pytań, zbierająca nagany za chwilę słabości w trakcie tańca, nie wytrzymała napięcia i rozpłakała się. Przyznała się do trzymania listu z pogróżkami. Prawda zbulwersowała całą rodzinę, która postanowiła żądać ukarania zuchwalca.

Do spotkania zwaśnionych rodów doszło w kościele Mariackim. Ferber z synami wysłuchał opowieści Feldsteta o podstępie w jakim Maurycy chciał zdobyć Annę. Maurycy wszystkiemu zaprzeczał. Zawziętość obu stron nie pozwoliła na porozumienie. Z obawy przed uprowadzeniem Anny przez Ferberów, ojciec umieścił ją w domu von Suchtena. Ferberowie zaczęli rozgłaszać wieści o tym, że dziewczyna została uwięziona.

W listopadzie 1498r Henryk von Suchten wniósł skargę do Rady Miejskiej na Maurycego o wymuszenie obietnicy małżeństwa. Rada uznała, że obydwoje są równi urodzeniem, zaręczyli się z własnej woli i nie ma w tym nic zdrożnego. Anny jednak Ferberom nie oddano i Maurycy postanowił dochodzić swych praw do Pilemannówny przed sądem duchownym.Roszczenia swe opierał na twierdzeniu, że Anna przyrzekła mu swoja rękę.

Anna przed trybunałem biskupim zeznała, że nigdy nie obiecywała swojej ręki Maurycemu. Ferber zapłonął gniewem i krzyczał, że żąda uwolnienia jej od tych, którzy zmuszają ją do kłamstwa! Wyrok odmówił Maurycemu praw do Anny. Ten jednak nie pogodził się z porażką i złożył apelację do sądu papieskiego. Rozpoczął się długi i żmudny proces, o którym mówiono nie tylko w Gdańsku ale i całej Polsce. Kuria rzymska wzywała gdańszczan do przysłania do Rzymu zeznań świadków. Sędzia Antonio Corsetti wezwał przed sąd rodzinę Angermünde, a gdy ci nie przybyli do Rzymu, zostali obłożeni w 1500r klątwą, która objęła cały Gdańsk. Maurycy nie przestawał w wyszukiwaniu nowych dowodów. Pokazywał w sądzie sztukę złota, skrawek materiału odcięty od sukni Anny, dany mu rzekomo na znak zaręczyn.

W 1501 r. zmarli obaj burmistrzowie Jan Ferber i Heinrich von Suchten. Anna zgodziła się poślubić syna zmarłego burmistrza. Ślub młodej pary odbył się w 1504r w kościele Mariackim. Przebywający w Rzymie Maurycy, wytoczył nowy proces ale tym razem w sprawę wmieszał się król Aleksander Jagiellończyk i zakazał apelacji do papieża i cesarza. Ostatecznie w 1507r doszło do pojednania między przeciwnikami. W tym czasie Maurycy zaabsorbowany był swoją kariera duchowną. Skończył studia prawnicze w Rzymie i Siennie. Został szambelanem papieża Leona X. W 1512 wrócił do Gdańska i z czasem objął probostwo w kościele Mariackim. W kilka lat później został biskupem warmińskim. I to on był autorem listu do Kopernika (z poprzedniej historii miłosnej, o której pisałem tutaj). Po śmierci w 1537r pochowano go w katedrze fromborskiej. Anna miała dwoje dzieci. Zmarła w 1514 r.

P.S. Ale słowa dotrzymał. Pisał w liście, że jeszcze po 10 latach będzie o tym głośno i było.

Źródło:

Gabriela Danielewicz – „Portrety dawnych gdańszczan”

Zdjęcie – Wikipedia

Jeśli chcesz dostawać regularnie informacje, zapisz się do newslettera.

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Return to top of page