Skip links

One for one – historia marki Toms

Gdy Blake Mycoskie, założyciel marki TOMS, czekał na samolot, siedząc w poczekalni, nie wiedział, że tylko chwila dzieli go od odkrycia bardzo ważnej rzeczy. Zobaczył kobietę z długimi włosami siedzącą naprzeciwko w argentyńskich espadrylach. Z charakterystycznym biało-błękitnym logo. Logo, które dobrze znał.

Od razu zwrócił uwagę na jej buty. Nie twarz. Włosy. Drugorzędne cechy płciowe, które nagminnie przyciągają uwagę mężczyzn. Postanowił, że do niej podejdzie i chwilę z nią porozmawia. Wcale go nie poznała.

Zapytał, skąd ma tak fajne buty.

„To ty nic nie wiesz? Nie znasz marki TOMS?” – Spojrzała na niego z wiele mówiącym zdziwieniem…

Chwilę później opowiedziała mu całą historię o chłopaku, który udał się na wakacje do Argentyny. Jak zobaczył dzieciaki chodzące boso. I jak nie dawało mu to spokoju. Jak widział akcję zbierania używanych butów w mieście. A potem dzieci chodzące w rozczłapanych, niedopasowanych butach. Przewracające się w błocie.

Buty. Przecież wszystko zaczyna się od nich. Jeśli się ich nie ma, to jak ma wyglądać droga do szkoły? A jak bez szkoły będzie wyglądała przyszłość?

Chodząc na bosaka, można złapać paskudne choroby. Zarazić się jakimś wirusem. Wystarczy, że spadnie deszcz, a już tracisz lekcje. Jeśli chodzisz na bosaka, to wyobraź sobie, jak będzie wyglądało dalsze życie.

Blake Mycoskie, założyciel marki TOMS, słuchał zafascynowany tej historii, którą dobrze znał. Sam ją napisał. Swoim życiem. W tej chwili zrozumiał, że sam nie opowiedziałby jej lepiej.

A jaka była jego historia? Bardzo prosta. To historia, która pokazuje, że wszystko może służyć odkryciu swojego powołania. A wspaniałe pomysły czają się za rogiem. Przynosi je samo życie.

Jadąc do Argentyny, Blake chciał odpocząć. Pograć w polo. Powłóczyć się po winnicach. Nauczyć się tańczyć tango. Ale gdy wylądował na miejscu, jego uwagę przyciągnęła jedna rzecz. Liczba dzieci chodzących na bosaka. Nie miały butów. Poznał Amerykankę, która z innymi ochotnikami zbierała buty od darczyńców, jeżdżąc po nie do wielkich miast. Był zdumiony. Dzieci bez butów w XXI wieku. Kilkaset kilometrów od stolicy. Ta myśl nie dawała mu spokoju. Co zrobić, by zmienić ich los? Jeździł po wioskach i wszędzie powtarzała się ta sama historia. Bose dzieci.

Miał świadomość, że gdzieś tam w krajach rozwijających się dzieci chodzą na bosaka. Ale teraz zobaczył je wprost. Na własne oczy. I to, do czego może prowadzić chodzenie na bosaka. Choroby.

Zaczął myśleć, jak to zmienić. Na początku myślał o tym, by założyć własną fundację, zbierającą buty od darczyńców. Ale to nie rozwiązywało problemu stałego dopływu butów. Jak to zmienić? Potem zrozumiał, że rozwiązanie nie leży w kreowaniu kolejnej fundacji, a raczej w nowym pomyśle na biznes. W przedsiębiorczości. Że rozwiązaniem nie jest filantropia, a przedsiębiorczość.

Tylko chwila dzieliła go od stworzenia rozwiązania – one for one. Za każdą zakupioną parę butów druga zostanie przekazana potrzebującym. Bosym dzieciom. Nazwał ten pomysł TOMS od słów „shoes for a better tomorrow”, które zaraz skrócił do Tomorrow’s Shoes.

Buty, klasyczne argentyńskie espadryle, nazywane alpargatas, miały być wytwarzane na miejscu u małych lokalnych producentów. A później sprzedawane przez stronę internetową w Stanach Zjednoczonych.

Ta opowieść, jak dar i talent, wzbogacająca świat, sprawiła, że marka szybko zyskała potężnych sojuszników. Napisał o niej zainteresowany dziennikarz z „Los Angeles Times” i w ciągu jednego dnia Blake sprzedał 2200 par butów. Więcej niż miał na składzie. TOMS obiecywał dostawę w 4 dni. Następnego dnia to, co trzeba było zrobić, to powiadomić wszystkie osoby, że realizacja zamówienia się przedłuży. Nawet do 8 tygodni. Co ciekawe, tylko jedna osoba zrezygnowała z zakupu.

Po „Los Angeles Times” wielkie magazyny mody zainteresowały się marką – „Vouge”, „O”, „Elle”. Sprzedaż eksplodowała. Później wszystko potoczyło się już jak w hollywoodzkim filmie. W butach TOMS zaczęto widywać wielkie gwiazdy. Scarlett Johansson, Keirę Knightley i Tobeya Maguire’a.

Pierwszego lata Blake sprzedał 10 000 par butów. Wszystko dzięki porywającej opowieści.

 

Źródło: Grzegorz Kosson “Podaj dalej”.

 

Jeśli chcesz dostawać regularnie informacje, zapisz się do newslettera.

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Return to top of page