Skip links

Wojna w cechu bursztynników.

Kim byli partacze?

Droga do zostania mistrzem cechowym była długa,trudna i kosztowna. Kandydat był najpierw uczniem, potem czeladnikiem i po kilku latach mógł przystąpić do egzaminu mistrzowskiego. Nie wystarczały same umiejętności potrzebny był jeszcze kapitał.
Przepisy cechowe stanowiły ilu mistrzów cechowych danej specjalności mogło być w mieście. W XVII w Gdańsku mogło być 40 bursztynników. Cech pilnował wysokiej jakości produktów oraz dbał, żeby konkurencja między członkami cechu nie była zbyt ostra i pracy starczało dla wszystkich, dlatego wytwarzanie produktów poza cechem było zabronione. Partacze (czyli rzemieślnicy nie zrzeszeni w cechu) istnieli jednak zawsze. Zwykle kiedy ujawniano istnienie takiego warsztatu, właściciela aresztowano a wyposażenie i materiały przechodziły na własność cechu. Dziś jednak o przypadku kiedy partacz przewyższał umiejętnościami mistrzów cechowych i o tym jak cech z nim walczył.

Przeciwnicy.

Po jednej stronie mamy starszego cechu bursztynników – Michała Redlina, który zasłynął tworząc ołtarzyk modlitewny dla króla Jana III Sobieskiego a po drugiej stronie Christopha Mauchera, który zjawia się w Gdańsku ok. 1670 r, jako 30 latek pochodzący z Badenii – Wirtembergii, porzucając posadę rzeźbiarza u księcia Karola Euzebiusza von Lichtenstein. Od tej pory w księdze cechowej regularnie pojawiają się skargi na niego za to, że nie ma obywatelstwa miejskiego i nielegalnie współpracuje z mistrzem Nicolausem Turowem. Cech skarży się na niego do Rady Miasta ale o dziwo bez efektu. Z archiwów miejskich dowiadujemy się, że w latach 1676-77 Maucher pomagał Turowowi w pracy nad wielkim krzesłem bursztynowym dekorowanym płaskorzeźbami z kości słoniowej, stanowiącym prezent wielkiego elektora dla cesarza Leopolda I.

Kto zarabia najwięcej?

Do Mauchera stale płyną zamówienia od magnatów i z europejskich dworów. Doceniają jego kunszt. Dzieła Mauchera są niepowtarzalne i nowatorskie. Ale ciągle nie jest członkiem cechu… Kulminacja napięcia między nim a mistrzami cechowymi osiąga szczyt w październiku 1689 r, kiedy to otrzymuje najwyższe w historii honorarium za dzieło z bursztynu w wysokości 3000 talarów za dwa świeczniki na wysokich słupkach. Zleceniodawcą jest dwór pruski, który rok wcześniej zamówił pracę u Michała Redlina ale zapłacił za nią …cztery razy mniej. Napisać że bursztynnicy gdańscy nie przepadali za Maucherem to nic nie napisać. Oni go nienawidzili. Ciągle interweniowali w Radzie miasta, o surową karę. Nic to jednak nie dało. Możni zleceniodawcy roztaczali nad nim parasol ochronny a ponoć część z jego honorariów trafiała do Rady Miasta co zapewniało mu spokój. Cech próbował doprowadzić do poddania się egzaminowi mistrzowskiemu przez Mauchera ale on ani myślał brać w nim udział spodziewając się że zostanie oblany, bo cech będzie chciał go w ten sposób ukarać i pozbyć się konkurenta. Więc nigdy nie został członkiem cechu ani nie otrzymał obywatelstwa miejskiego. Za to będąc w muzeum zamkowym w Malborku możemy podziwiać szkatułę jego autorstwa, którą zamówiła najprawdopodobniej… uwaga Rada Miasta Gdańska.
Źródło:
Wiesław Gierłowski – Bursztyn i gdańscy bursztynnicy” – Wydawnictwo Marpress Gdańsk 1999r.

Zdjęcie – Wikipedia

Jeśli chcesz dostawać regularnie historie i informacje o spacerach, zapisz się do newslettera.

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Return to top of page